Zarejestruj
się u nas lub też
zaloguj
, jeśli posiadasz już konto.
Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna
->
Dzieła forumowiczów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Biurokracja
----------------
Führer nakazuje!
Informejszyns
Sprawy forumowe
----------------
Rangi
Wąty
Analizy zwane "KillerZ"
----------------
Załoga KillerZ
Co sądzisz o KillerZ?
Księga Poszkodowanych Autorów
Analizoland
----------------
Ważne
Ogłoszenia drobne
Akcja "Podaruj Dzieciom Słownik"
Rozmowy analizatorów
Podręczna Baza Blogów Idiotycznych
Propozyszyn
Dzieła forumowiczów
Konkursy
----------------
Na najlepszy inaczej bloguś miesiąca
Na najlepszego analizatora miesiąca
Nagrody
I inne
----------------
Hyde Park
SPAM
Trash
CBox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Falka
Wysłany: Sob 22:29, 30 Sie 2008
Temat postu:
Tak! Prosimy! *smutne oczy* Napiszcie coś nowego!
yeppy
Wysłany: Sob 1:03, 30 Sie 2008
Temat postu:
Właśnie, co Ty sobie, Deszczowyjcu, myślisz?? :P
Mrohny_A
Wysłany: Pią 22:38, 29 Sie 2008
Temat postu:
Bo jakoś temat nam się zapomniał...
Właściwie wakacje dobiegają końca, może czas skończyć leniuchować?
W imieniu większej większości domagam się dalszej części tego wspaniałego opowiadania! My chcemy opko! *skanduje* :D
btw. Insane, przepisuj :P
Ghost Rider
Wysłany: Pią 15:38, 18 Lip 2008
Temat postu:
Przepisuj, przepisuj...
Insane
Wysłany: Czw 18:55, 17 Lip 2008
Temat postu:
Ja niemieckiego nienawidzę, ale język wroga trza znać i zrozumiałam ^^ Przetłumaczyć, czy uznajemy to za zbędny manewr? ;]
Najkwikniejsza była część pierwsza i druga, ostatnia jest taka sobie, a w przedostatniej najbardziej ómarł mnie motyw pozyskiwania surowców (platyna i diamenty). Ja też chcę być wspomniana ;(( Z0$t/\VV!e/\/\ d00$h0 k0/\/\C!00fF111111! *pisałam to "zdanie" całe trzy minuty...*
Offtopując, co powiecie na "Analogię" mojego aŁtorstwa? To znaczy Mitologię Analizatorów? Mam już połowę ;] nie wiem, czy przepisywać.
Ise
Wysłany: Śro 15:59, 16 Lip 2008
Temat postu:
Moja marna znajomość niemieckiego pozwoliła mi na zrozumienie prawie całego dialogu. Ale fakt, esesman jest robrajający i urwany palec też :D Szkoda, że rozdziały są coraz krótsze.
Ghost Rider
Wysłany: Śro 14:00, 16 Lip 2008
Temat postu:
Prawdę mówiąc, ja w też ogóle nie znam niemieckiego. A STRAJK cudny. Taki... polski.
Mrohny_A
Wysłany: Śro 9:07, 16 Lip 2008
Temat postu:
Mhmm... spadek formy?
Chociaż strajk i Locomotor było niezłe :P
yeppy
Wysłany: Wto 22:05, 15 Lip 2008
Temat postu:
Esesman mnie rozbroił
i Locomotor Voldemort
Miss_Derisive
Wysłany: Wto 21:54, 15 Lip 2008
Temat postu:
Znów krótko, ale jest. Miłego czytania.
Już po raz drugi tego dnia analizatorzy, Snape, Ron i profesor McGonagall mieli okazję podziwiać upadek Voldemorta. Prawdę mówiąc, był mało imponujący.
Czarny Pan chwycił się za serce (co mogło znaczyć, że miał serce albo że po prostu trzyma się konwencji narracyjnych), opadł na kolana i runął na podłogę.
- Chyba ma jakiś atak - niepewnie wyraziła swoje przypuszczenie Deszczowyjka.
- Trzeba by mu pomóc - dodał Yeppy.
Wszyscy umilkli, myśląc o tym samym: czy ktoś z nich będzie musiał udzielić Voldemortowi pierwszej pomocy.
- Na mnie nie patrzcie - odezwała się Miss D. - Ja z kursu na prawko pamiętam tylko, co zrobić ze znalezionym na jezdni palcem...
- A co, polscy czarodzieje tak często się rozszczepiają? - zainteresowała się McGonagall.
- Prawko? - zdziwił się Snape.
- Prawo jazdy - wyjaśniła Deszczowyjka. - Pozwolenie na prowadzenie mugolskiego samochodu.
- Ach, tak... - odparł Snape i obrzucił Miss D. krytycznym spojrzeniem, najwyraźniej zastanawiając się, czy ktoś był na tyle szalony, by dać jej to prawko.
W ciszy, która zapadła, dało się słyszeć szloch Rona, klęczącego nad leżącą Hermioną.
- Jak myślicie, jest szansa na jeszcze trochę diamentów? - spytał cicho Yeppy.
- Raczej nie, jego jeszcze nie opanowała ta zaraza - uznała Miss D., ale przyjrzała się uważniej łzom.
Voldemort wciąż leżał bez ruchu. Być może Największy Czarnoksiężnik umarłby śmiercią naturalną, bezskutecznie czekając na ratunek, gdyby Deszczowyjka nie powiedziała trzeźwo:
- Musimy go zanieść do skrzydła szpitalnego.
Odetchnęli z ulgą i gorliwie pokiwali głowami, zadowoleni, że nikt nie wymaga od nich robienia Voldemortowi sztucznego oddychania dowolną metodą. Tylko Snape był sceptyczny:
- Niby jak? Na rękach? - spytał, a analizatorzy, którzy ujrzeli nagle tę scenę, omal nie parsknęli śmiechem.
- Źle z tobą, Severusie - oznajmiła McGonagall i wyciągnęła różdżkę. - Locomotor Voldemort.
Snape spojrzał na nią zaskoczony, ale odzyskał zimną krew.
- To ta atmosfera - stwierdził. - W tym bałaganie nie da się normalnie myśleć.
- O, tak - westchnęła Miss D. - Ron, idziemy!
Rudzielec spojrzał na nią mętnym wzrokiem, w końcu wstał i spróbował podnieść omdlałą Hermionę.
- Och, zostaw ją, nie ma czasu - zirytował się Yeppy. - Nie ma na to czasu!
Ale Ron już trzymał Hermi na rękach i zrobił parę niepewnych kroków w ich stronę.
- Nie zostawię jej! - powiedział buntowniczo.
Analizatorzy przewrócili oczami, ale Deszczowyjka go poparła:
- Jak chce, to niech ja weźmie. W końcu to JEST kanoniczne...
- Jakie? - zapytał ze zdziwieniem Snape.
Analizatorzy spojrzeli na siebie. Wiedzieli, o co chodzi, ale to nie był najlepszy czas na tłumaczenia.
- Chodźmy już - zadecydowała zniecierpliwiona McGonagall. - Weasley, postaraj się nie zostawać w tyle.
Ruszyli pustymi korytarzami. Ich kroki odbijały się głucho od ścian.
- Coś tu cicho. Za cicho - rzekł Yeppy.
I - jak to zwykle bywa z takimi stwierdzeniami - było to powiedziane nie w porę. W oddali zamajaczyło się wejście do skrzydła szpitalnego. A właściwie ta jego część, której nie zasłaniał kłębiący się przed nim tłum.
- Zupełnie zapomniałam - wyznała Deszczowyjka. - To muszą być ci bohaterscy Tró Loff.
Faktycznie, stali tam liczni młodzieńcy, a każdy z nich trzymał nieprzytomną dziewoję (Ronowi opadła szczęka). Ale nie tylko.
Gdy się zbliżyli, podszedł do nich uzbrojony mężczyzna.
- Entschuldigung, ist das der SS Sitz? - zapytał.
Miss D. i Deszczowyjka spojrzały na siebie, pobladłe.
- Nein, das ist ein Krankenhaus - wyjaśniła Deszczowyjka.
Mężczyzna wyglądał na zdziwionego.
- Aber ich habe gehört... - zaczął.
- Wir sprechen Deutsch nicht - przerwała mu Miss D., odciągając Deszczowyjkę.
Tamten spojrzał na nie dziwnie, po czym wzruszył ramionami i odszedł w niewiadomym kierunku.
McGonagall, Snape i Ron wyglądali na zdezorientowanych. Jako Anglicy nie uważali poznania języka niemieckiego za konieczne do szczęścia, tak więc nie mieli pojęcia, jaki był temat tej rozmowy. Spojrzeli z respektem na analizatorki.
- Niedobrze, doszło już do zakrzywień czasoprzestrzeni - westchnęła Miss D.
- Że co? - chciał wiedzieć Ron. Można by się zastanawiać, czy kiedykolwiek usłyszał nazwisko „Einstein”, ale teraz nie było na to czasu.
- W każdym razie tędy się nie dostaniemy - uznał Yeppy.
- Skąd wiesz? - spytały dziewczyny.
Milcząc, wskazał na przyklejony nad drzwiami plakat z napisem STRAJK.
- My nie jesteśmy w Polsce, prawda? - upewniła się Miss D.
Nikt nie spytał „I co teraz?”. Pytanie samo zawisło w powietrzu.
- Ron, dawaj mapę - powiedziała stanowczo Deszczowyjka. - Musi być jakieś tajne przejście.
yeppy
Wysłany: Czw 23:59, 10 Lip 2008
Temat postu:
Podbijam temat :/ Kiedy nowa notqa :( ? Czyżby ten czas zwłoki wynikał z chęci stworzenia czegoś bardziej obszernego?
Falka
Wysłany: Pon 19:20, 07 Lip 2008
Temat postu:
Świetne, tylko krótkie. Proszę, w imieniu wszystkich tu zgromadzonych, (mam nadzieję, że mnie poprą) aby rozdziały były dłuższe. Oczywiście, jeżeli tylko się da. *chowa się pod łóżkiem, bojąc się linczu*
yeppy
Wysłany: Pon 16:36, 07 Lip 2008
Temat postu:
Co tak krutko? Kiedy nowa nocia :(
Elficka Inkwizycja
Wysłany: Pon 16:29, 07 Lip 2008
Temat postu:
Azu napisał:
Cytat:
a jego kocie źrenice zwężyły się
VETO!! szata voldiego przy każdym kroku szumiała niczym wąż, jego mowa brzmiała jak syk węża, jego twarz wyglądała jak twarz węża, jego język był rozdwojony jak u węża, jego ruchy były wężowate, jego patronusem z pewnością też był wąż, a gdyby był animagiem, to zamieniałby się w węża, gdyby miał pieska, to nazwałby go "Wąż", ale nie ma pieska, bo ma węże, poza tym jest wężousty - z tego też powodu nie ma kocich źrenic, a ŹRENICE WĘŻA
Azu, co się awanturujesz, nie widzisz, że właśnie napisane jest, że się ZWĘŻYŁY. Były kocie, ale się zwężyły ^^
Mrohny_A
Wysłany: Pon 10:12, 07 Lip 2008
Temat postu:
Voldemop Suckz powala xD
Szkoda, że z odcinka na odcinek coraz krócej...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
(C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme TeskoRed created by
JR9
for
stylerbb.net
&
Programosy
Regulamin