Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KatarzynaEv
Dochodzący na śniadanie
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z kont.
|
Wysłany: Pon 22:53, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
Księża to naprawdę popaprany gatunek. Na przykład moja koleżanka raz podczas kolędy pokłóciła się z księdziem o ściąganie plików z internetu i wsciekła stwierdziła, że jak tak to będzie się z tego spowiadać i zawsze to mówi jako pierwsze przy tym księdzu. U mnie z religia było róznie, w podstawówce miałam ksiedza z którym mogliśmy rozmawiać o wszystkim, w gimnazjum bogobojną katechetkę, a teraz uczy mnie taka fajna kobieta, że wszystkie nasze rozmowy schodza na tematy inne niz wpisane w dzienniku. Ostatnio(dzisiaj) było o egzorcyzmach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:21, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
Przepraszam, ale muszę zaprotestować. Temat, z założenia delikatny, przestaje być traktowany delikatnie, jeśli w kółko i w kółko wiesza się psy na jednym wyznaniu, na jednym kościele i nikomu nie przyjdzie do głowy, że może kilku osobom jest przykro czytać jak inne - uważające się zapewne za niezwykle tolerancyjne - bashują (przepraszam za użycie takiego zwrotu, ale ten akurat najlepiej pasuje) ważną dla tych drugich instytucję, wiarę i przedstawicieli tejże wiary.
Z reguły tego typu tematy na forum, dotyczące wiary, światopoglądu, czy innych "delikatnych" spraw, to bardzo średni pomysł, ponieważ zawsze któraś ze stron poczuje się urażona.
Nie uważam Kościoła Katolickiego za instytucję doskonałą, ponieważ doskonała instytucja nie istnieje, natomiast nie uważam, że niezbędne jest wylewanie antykościelnych i antyklerykalnych żali w takim stopniu. Nie podoba się chrześcijaństwo i reszta z tym związana? Ok, w porządku, przyjmujemy do wiadomości, dzięki za wypowiedź.
Proszę, weźcie pod uwagę nie tylko siebie, ale i innych.
...a teraz możecie mnie spalić na liberalnym stosie :P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadira
Wymiąchany ludzisk
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd
|
Wysłany: Wto 0:54, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Elfi, ze swej strony z góry przepraszam za wszystkie negatywne wypowiedzi na temat Kościoła i chrześcijaństwa jakie padną z moich ust w trakcie tej dyskusji.
Temat jest trudny, nie zaprzeczę, dlatego postaram się być jednocześnie krytyczna i sprawiedliwa - nie twierdzę, że samo założenie religii chrześcijańskiej jest do gruntu złe, złe jest to, jak niektórzy je wykorzystują. Używając innego przykładu: islam w swoim założeniu jest religią pokoju i miłości, a słowo "dżihad" odnosi się do walki z samym sobą, w której dochodzimy do doskonałości. Wiadomo, co z islamu zrobili fanatycy.
Podobnie jest z chrześcijaństwem, czego przykładem niech będą chociażby krucjaty i, ryzykując dowcip, Inkwizycja^^"
Nazywając Boga tyranem odnoszę się głównie do starotestamentowej wizji i tego ujęcia, które gromem i piekłem każe każde odstępstwo od wąsko postrzeganego kanonu dziesięciu przykazań. Podobnie jak w przypadku Hektora, mój wrodzony hedonizm nie pozwala mi się zamykać w tych granicach - i to wcale nie oznacza, że nie znam pojęcia grzechu.
Wiccanie wierzą w zasadę trzykrotnego powrotu - to, co czynisz innym wraca do ciebie trzykrotnie silniej, czy jest to dobro, czy zło. Podobnie wierzą, że należy żyć tak, by swoimi czynami nie krzywdzić nikogo, co, wbrew pozorom, jest o wiele trudniejsze, niż podążanie za przykazaniami chrześcijaństwa. Osobiście staram się robić to jak najlepiej;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 1:29, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie obstawał przy tezie, że siłowe wprowadzanie jakiejkolwiek religii jest słuszne - na szczęście Kościół w tej chwili patrzy na to inaczej i ma świadomość dawnych błędów. I co do krucjat i co do Inkwizycji, którą przez lata demonizowano nadmiernie, aczkolwiek, oczywiście, nie była Towarzystwem Wspólnego Picia Herbatki Przy Miłych Pogawędkach. Btw, nie wiem, czy kojarzycie, wspaniały obrazek inkwizycyjny... [link widoczny dla zalogowanych]
Starotestamentowy tyran? Jasne, zgadzam się w 100%, taka wizja Boga jest straszna. Zauważ jednak, że Nowy Testament diametralnie zmienia wizję Stworzyciela.
Cytat: | Podobnie wierzą, że należy żyć tak, by swoimi czynami nie krzywdzić nikogo, co, wbrew pozorom, jest o wiele trudniejsze, niż podążanie za przykazaniami chrześcijaństwa. |
Wskaż mi różnicę, proszę, bo ja takiej nie dostrzegam - w którym miejscu jest to trudniejsze?
Zacytuję, jeśli pozwolisz:
Cytat: | "Święty Paweł Apostoł przypomina o tym: 'Kto miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa' (Rz 13, 8-10)" (KKK 2196). |
A tak w ogóle, to dziękuję za Twój post, Nadiro - o ile milej dyskutuje się z tezą postawioną w taki sposób :) Przecież nie chodzi o to, że ktoś, nazwijmy to, nie - przepadający - za - Kościołem ma się nie odzywać, lub kajać za nielubienie - ale można to wyrazić oględnie i nieagresywnie.
:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ghost Rider
Patrycjusz
Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 712
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mroki
|
Wysłany: Wto 1:33, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
To jest świetne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 1:36, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Super :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kluska Śląska
Czwarta Rzesza
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: skontownji
|
Wysłany: Wto 1:56, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
[Kluska Marudzenie Mode]
Hoshi napisał: | <<historia dotycząca bierzmowania>> |
musisz wybaczyć, ale dla mnie taki ateizm to nie ateizm. ja to widzę jako egzystencjalne lenistwo, kiedy nie chce ci się naprawdę zastanowić, jak to widzisz, i do Boga ustosunkować. jeśli nie wierzysz, po co ci bierzmowanie? jeśli nie wierzysz, raczej nie będziesz brać ślubu kościelnego. że "dla świętego spokoju"? trzeba żyć zgodnie z własnymi przekonaniami. nawet jeśli rodzice chcą widzieć cię w pierwszej ławce na mszy świętej, musisz sama wiedzieć, czego chcesz. chcesz się poniewierać po kościołach jak flegmatyk, któremu nie chce się wyjść z imprezy integracyjnej dużej firmy? to bez sensu. wychodzę z założenia, że jeżeli uważam, że Boga nie ma, odrzucam takie rzeczy jak bierzmowanie, jak ślub kościelny, ponieważ nie ma na to miejsca w mojej ideologii. twoja wydaje się być nie do końca sprecyzowana.
(...ale i tak cię koffam ;)
KillRoy napisał: | Ja jestem ateistką, również z wyboru. Koncepcja Boga nigdy naprawdę do mnie nie przemawiała, a cały system "jak będziesz nie robił tego, co każe Kościół, to pójdziesz do piekła" wręcz z grą, w której ktoś inny ustala zasady. Po prostu - nie. |
jest różnica pomiędzy niezgadzaniem się z istnieniem Boga, a niezgadzaniem się z zasadami Kościoła. trzeba umieć to rozgraniczyć. jesli nie podobają mi się reguły chrześcijaństwa, jeśli nie mam ochoty się spowiadać, jeśli uważam, że spowiedź i msza to coś bezcelowego, coś głupiego - nie muszę od razu odrzucać tezy istnienia Boga. jak jest w twoim przypadku, KillRoy?
i tak poza tym, jeśli chodzi o mnie: nie jestem praktykującą chrześcijanką. rzadko chodzę do kościoła, u spowiedzi nie byłam od kilku lat. a jednak wierzę w istnienie Boga. być może dlatego, że łatwiej mi z tym żyć. nie zgadzam się z naukami Kościoła. mam własne poglądy na wartość religijną Biblii, własne zdanie dotyczące zasad chrześcijaństwa, a już na pewno nie uznaję zwierzchwnictwa papieża. w szkole chodzę na religię - być może dlatego, że lubię zadawać księdzu pytania. w tym roku przystąpię do bierzmowania: spóźnionego, zaakceptowanego jednak przeze mnie. nie dlatego, bo w przyszłości potrzebny będzie mi świstek. raczej z jakiejś dziwnej ciekawości eksploratora. a myślę o sobie jako deistce.
[/Kluska Marudzenie Mode]
...pewnie i tak nikt nie zrozumiał o co mię chodziło, ale pojazgotałam sobie, dobrze jest ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadira
Wymiąchany ludzisk
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd
|
Wysłany: Wto 11:21, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Kluska Śląska napisał: | ...pewnie i tak nikt nie zrozumiał o co mię chodziło, ale pojazgotałam sobie, dobrze jest ;] |
Ja to rozumiem^^
Elficka napisał: | Cytat:
Podobnie wierzą, że należy żyć tak, by swoimi czynami nie krzywdzić nikogo, co, wbrew pozorom, jest o wiele trudniejsze, niż podążanie za przykazaniami chrześcijaństwa.
Wskaż mi różnicę, proszę, bo ja takiej nie dostrzegam - w którym miejscu jest to trudniejsze? |
Ano w tym, że nie jest powiedziane, czego nie wolno robić, a co można. Możesz domyślać się i swoim własnym rozumem dochodzić do tego, że nie powinno się zabijać, może być tak, że kultura, w której żyjesz wskaże Ci określone sposoby postępowania, ale generalnie sama musisz zdecydować, czy powinnaś (idąc za Pratchettem) jeść czekoladki^^
Elficka napisał: | Starotestamentowy tyran? Jasne, zgadzam się w 100%, taka wizja Boga jest straszna. Zauważ jednak, że Nowy Testament diametralnie zmienia wizję Stworzyciela. |
Owszem, zmienia, żeby znaleźć więcej chętnych do przystąpienia <joke>
Fakt, że od Chrystusa zaczyna to wszystko łagodnieć nie zmienia tego, że większa część chrześcijan wcale nie podąża ścieżką miłości bliźniego - nie wiem, może to wilcza natura ludzka na to nie pozwala.
Nie zaprzeczę mimo to, że znam "dobrych chrześcijan" i wiem, że tacy istnieją - choć dość często zauważam, że ich chodzenie na msze nie jest zbyt regularne;)
Kluska napisał: | jeśli nie wierzysz, raczej nie będziesz brać ślubu kościelnego. że "dla świętego spokoju"? trzeba żyć zgodnie z własnymi przekonaniami. |
Żeby jeszcze Kościół pozwalał na zawarcie związku małżeńskiego z osobą niewierzącą... Mój Chłopiec sam w sobie może nie jest szczególnie przywiązany do tej instytucji, ale jego rodzice owszem - wyobraź sobie, że oni nie zaakceptują nas i naszego związku, jeżeli ja nie zgodzę się (czysto dla zachowania pozorów) wziąć ślubu kościelnego. Ba. Od czasu do czasu dowiaduję się o zdaniach typu: "Twoja poganka sprawia, że nie chodzisz do kościoła, syneczku"
Ależ ze mnie zło wcieloneXD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 11:41, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Nadira napisał: |
Żeby jeszcze Kościół pozwalał na zawarcie związku małżeńskiego z osobą niewierzącą... |
Ależ, droga moja, pozwala. Ślub kościelny z osobą niewierzącą jest taki sam jak z osobą wierzącą i nikt nie robi trudności. Podczas samego obrządku, osoba niewierząca nie dostaje błogosławieństwa takiego, jak osoba wierząca i tyle, zero komplikacji. Gdzieś Ty słyszała, że Kościół na to nie zezwala?? :D
Jedynie prosi się osobę niewierzącą, żeby nie utrudniała wychowania w duchu katolickim ewentualnego potomstwa, no ale skoro ktoś bierze ślub kościelny, to musi być na coś takiego przygotowany.
Więcej wyznawców...no cóż, chrześcijanie jednak inaczej patrzą na te sprawy. Rozumiem, że to faktycznie był żart.
A co do "dobrych" i "mniej dobrych" chrześcijan - przewrotnie spytam - czy w takim razie nie-chrześcijanie z założenia są lepsi?
Dość ryzykowne jest twierdzenie, że człowiek sam dochodzi do tego, że nie wolno zabijać, krzywdzić, nie zahaczając absolutnie o dziesięć przykazań. Chcąc- niechcąc zawsze coś z dekalogu weźmie. Dziesięć przykazań jest akurat na tyle uniwersalnym zbiorem norm, że każda religia i każdy niewierzący może z niego korzystać, na tym między innymi polega siła przykazań. Ale jak już wcześniej cytowałam - i tak najważniejsze jest "miłuj bliźniego swego...". I oczywiście, znów zgodzę się z Tobą - nie jest tak, że wszyscy tego przestrzegają.
Wracając do tematu - człowiek sam do takich wniosków nie dojdzie, bo żyje w społeczeństwie, gdzie obowiązują dane normy i reguły i nie jest zawieszony w próżni i oderwany od wszystkiego. Zawsze będzie miał jakiś punkt odniesienia. Może się z zastanymi regułami nie zgadzać, może je kontestować, albo ślepo przyjąć na wiarę - ale tak całkiem, od początku do końca sam do nich nie dojdzie.
Co do Rodziców Twojego Chłopca- takim postępowaniem tylko robią Wam krzywdę. Nie spotkałam jeszcze księdza, który uważałby, że należy zawrzeć małżeństwo kościelne "dla świętego spokoju", a na ten temat prowadziłam swego czasu sporo rozmów z osobami duchownymi, tak więc wiem o czym mowię i akurat w tym względzie, Kościół macie po Waszej stronie ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadira
Wymiąchany ludzisk
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd
|
Wysłany: Wto 16:20, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Elficka Inkwizycja napisał: | Ślub kościelny z osobą niewierzącą jest taki sam jak z osobą wierzącą i nikt nie robi trudności. |
Może faktycznie źle mnie poinformowano, ale słyszałam, że ktoś, kto nie był u bierzmowania musi brać w udział w jakichś dodatkowych spotkaniach. Od razu przyznam, że mogę się mylić - jako że przed ślubem chcemy z Chłopcem dokończyć studia, jeszcze się w to nie wgłębiałam;)
Elficka napisał: | A co do "dobrych" i "mniej dobrych" chrześcijan - przewrotnie spytam - czy w takim razie nie-chrześcijanie z założenia są lepsi? |
Oczywiście, że nie^^ Użyłam w tym momencie pewnej metafory, może nie do końca zrozumiałej: "dobrzy" chrześcijanie - Ci, którzy podążają za naukami "miłuj bliźniego swego". "Źli" - np. dewoci. Oczywiście generalizuję w tym momencie.
Daleka jestem od stwierdzenia, że jakakolwiek wiara automatycznie robi z nas "złych" i "dobrych".
Co prowadzi mnie do dalszych rozważań - oczywiście, że istnieją punkty odniesienia, w końcu nikt nie zdoła uniknąć wpływów otoczenia, w którym się wychowuje. Chodziło mi o to, że do nas należy wybór tych punktów odniesienia i zdaje mi się, że łatwiej jest, gdy masz je już zebrane w jakiejś formie (dekalog to tylko przykład), a trudniej, gdy "układasz" je samodzielnie. To, według mnie, tłumaczy, dlaczego w każdej religii można znaleźć tych "dobrych" i tych "złych";)
No i zgodzę się, że dekalog jako taki jest uniwersalny, może tylko po wycięciu pierwszych trzech punktów;)
A! Zapomniałabym - jestem dość świeżo po lekturze "Boga urojonego" Dawkinsa i pomimo iż nie zgodzę się ze wszystkimi jego twierdzeniami, ich większość do mnie dociera - i to nie mam na myśli jedynie tych krytycznych wobec Kościoła, choć tych tam nie brakuje.
Może to tłumaczy, dlaczego porównuję wszystkie religie jednocześnie a także dlaczego patrze na nie chłodnym okiem (choć ateistką nie jestem).
A przynajmniej się staram^^"
Elficka napisał: | Co do Rodziców Twojego Chłopca- takim postępowaniem tylko robią Wam krzywdę. Nie spotkałam jeszcze księdza, który uważałby, że należy zawrzeć małżeństwo kościelne "dla świętego spokoju", a na ten temat prowadziłam swego czasu sporo rozmów z osobami duchownymi, tak więc wiem o czym mowię i akurat w tym względzie, Kościół macie po Waszej stronie ;) |
Heh, ciekawy punkt widzenia, muszę przyznać^^ Nie prowadzę, co prawda, zbyt wielu rozmów z duchownymi, zwłaszcza obecnie, więc ufam Ci na słowo;)
A wzięcie ślubu kościelnego może nie będzie dla mnie wyjątkowym, duchowym przeżyciem... ale też nie uważam, bym miała się przed tym bronić rękami i nogami. Mam jeszcze do tego ze trzy lata czasu^^[/quote]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
strowberry
Audytor
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Proszowice
|
Wysłany: Wto 17:01, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Poglądy osób religijnych w stylu "homoseksualistów powinno się izolować od społeczeństwa" skutecznie mnie odstraszają od Kościoła. To ja wolę mój hedonizm i wiarę bez tego budynku pełnego obłudnych ludzi.
yay! nei najbardziej boli to, że na MErlina, mało sie Jezus umęczył, żeby przekazać ludziom, że każde życie jest warte i każdego trzeba miłować, a ci w tysiąc lat po jego śmierci palili czarownice na stosie.
Używając innego przykładu: islam w swoim założeniu jest religią pokoju i miłości, a słowo "dżihad" odnosi się do walki z samym sobą, w której dochodzimy do doskonałości. Wiadomo, co z islamu zrobili fanatycy
Dokładnie. Problemem nie jest przecież sama wiara, ale podejście ludzi do tej wiary. (Nie twierdze, że wszystkich oczywiście)
I powiem wam, że zastanawiając się nad pójściem do bierzmowania już jakiś czas temu wszyscy z klasy mi mówili "idź, będziesz miała spokój", "idź, a co jeśli ktoś poprosi cię o bycie matką chrzestną/druhną?" "idź, przecież nie będziesz zmogła mieć ślubu". Nie padł na paręnaście osób ANI JEDEN argument jakkolwiek mający odniesienie do samego Boga i wiary.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 17:09, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Chodzi mi o to, że żaden ksiądz, którego znam (a znam ich dość wielu) nie uważa, że ślub kościelny na siłę jest dobry - wiedzą doskonale, że wszelki przymus tylko zniechęca. Co innego, jeśli osoba niewierząca niejako "poświęca się" dla swojej drugiej, wierzącej połowy, wtedy sprawa wygląda inaczej. Ale ślub kościelny w momencie, gdy obie strony nie są do niego przekonane i robią to bo tak wypada, czy dlatego, że rodzina od nich tego oczekuje - nie. Natomiast na pewno zasugerują, żeby zastanowić się i może po jakimś czasie zawrzeć związek sakramentalny. Mój brat cioteczny po 25 latach małżeństwa właśnie dojrzewa do ślubu kościelnego :) I jest to jego (ich) własna, suwerenna decyzja, nikt im z powodu ich związku niesakramentalnego wyrzutów nie robił.
Tak samo z pozamałżeńskimi dziećmi - księża nie namawiają i nie sugerują małżeństwa "bo była wpadka". Odwrotnie - zalecają wstrzymać się i przekonać, czy faktycznie ta druga osoba nadaje się na partnera życiowego, ale w żadnym wypadku nie będą namawiać do ładowania się w małżeństwo na szybko. To raczej rodzice chcą być świętsi od papieża i wypaść dobrze w oczach sąsiadek.
Miałam różne szczęście do księży. Spotykałam milszych, złośliwszych, bardziej oczytanych, z większym, z mniejszym poczuciem humoru...ale żadne z mniej fajnych spotkań nie oddaliło mnie od Boga i Kościoła. Mam wśród duchownych znajomych, przyjaciół i wiele bliskich osób. To są normalni ludzie, naprawdę :)
Jeden z ultrakonserwatywnych profesorów prawa kanonicznego, którego pierwszego podejrzewałabym o robienie problemów formalnych, zachwycił się imieniem mojej córki i nie robił najmniejszych trudności przy chrzcie - a wystarczy powiedzieć, że w urzędzie pukali się w czoło, zarzucając nam, że nabijamy się z szacownej instytucji jaką jest Urząd Stanu Cywilnego. Imię, tak na marginesie jest elfickie, z Tolkiena. Ksiądz wiedział skąd, poznał historię osoby to imię noszącej i nadal uważał, że wszystko jest ok.
Cytat: | Poglądy osób religijnych w stylu "homoseksualistów powinno się izolować od społeczeństwa" skutecznie mnie odstraszają od Kościoła. To ja wolę mój hedonizm i wiarę bez tego budynku pełnego obłudnych ludzi. |
Oczywiście, generalizujmy. Wszystkie osoby religijne tak mówią, prawda? :D
Cytat: | I powiem wam, że zastanawiając się nad pójściem do bierzmowania już jakiś czas temu wszyscy z klasy mi mówili "idź, będziesz miała spokój", "idź, a co jeśli ktoś poprosi cię o bycie matką chrzestną/druhną?" "idź, przecież nie będziesz zmogła mieć ślubu". Nie padł na paręnaście osób ANI JEDEN argument jakkolwiek mający odniesienie do samego Boga i wiary. |
To tylko świadczy o tym, jakich masz ludzi w klasie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadira
Wymiąchany ludzisk
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd
|
Wysłany: Wto 17:14, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Wiadomo, jak to jest z generalizacją.
"Poświęcić się" mogę, ślub kościelny to nie najgorsza sprawa, a wiem, że mogłabym dla Chłopca zrobić więcej, niż to;)
Zdradzisz imię córki? Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to oczywiście Luthien^^" Swoją drogą to genialny pomysł, dlaczego sama na to nie wpadłam przy tych wszystkich "wymyślaniach imienia dla przyszłego dziecka"... Ciekawi mnie tylko, jak będą reagować jej rówieśnicy. Oby dobrze, albo pójdę i sama się tym zajmę <trzyma transparent z napisem: Fan Tolkiena>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 17:23, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Silmarien. Bez kropeczek nad "e" ;)
Niestety, urząd zmusił nas do tego, że imię wpisane jest jako drugie. A i tak kręcili nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hoshi
Ędward Ęlric
Dołączył: 30 Sty 2008
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Na lewo od zbrodni
|
Wysłany: Wto 17:45, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Kluska Śląska napisał: | [Kluska Marudzenie Mode]
Hoshi napisał: | <<historia dotycząca bierzmowania>> |
musisz wybaczyć, ale dla mnie taki ateizm to nie ateizm. ja to widzę jako egzystencjalne lenistwo, kiedy nie chce ci się naprawdę zastanowić, jak to widzisz, i do Boga ustosunkować. jeśli nie wierzysz, po co ci bierzmowanie? jeśli nie wierzysz, raczej nie będziesz brać ślubu kościelnego. że "dla świętego spokoju"? trzeba żyć zgodnie z własnymi przekonaniami. nawet jeśli rodzice chcą widzieć cię w pierwszej ławce na mszy świętej, musisz sama wiedzieć, czego chcesz. chcesz się poniewierać po kościołach jak flegmatyk, któremu nie chce się wyjść z imprezy integracyjnej dużej firmy? to bez sensu. wychodzę z założenia, że jeżeli uważam, że Boga nie ma, odrzucam takie rzeczy jak bierzmowanie, jak ślub kościelny, ponieważ nie ma na to miejsca w mojej ideologii. twoja wydaje się być nie do końca sprecyzowana.
(...ale i tak cię koffam ;)
|
Kiedy to czytałam, kuliłam się z przerażenia, zwłaszcza, że ten cytat nie jest mój. Pragnę dodać, że nie wypowiadałam się na temat Boga, a sposobu organizacji bierzmowania, który nieziemsko mnie irytował.
Jaki ateizm? Wierzę, że Bóg jest i wiem, że widzi każdy mój postępek. Dla mnie miejsce się nie liczy, Bóg jest wszędzie i każde jest dobre, żeby się pomodlić. Nie potrzebuję do tego kościoła, wybacz.
Jaki ślub dla świętego pokoju? Nie wyobrażam sobie nie wziąć ślubu w kościele, w białej sukni. Odpada tylko welon. Nie zamierzam chodzić z czymś takim na głowie. Przypomina mi siatkę przeciwko owadom lub firankę.
Też cię koffam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hoshi dnia Wto 17:46, 26 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|