Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Miss_Derisive
Platynowa peruka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:47, 28 Cze 2008 Temat postu: W poszukiwaniu zaginionego kanonu, cz. 1-5 |
|
Początek opowiadania, na którego pomysł wpadła Deszczowyjka jakiś czas temu. Części kolejne być może kiedyś powstaną.
Hogwart był otoczony przez rozległe błonia. Zazwyczaj można tam było zobaczyć grupki uczniów, którzy odpoczywali, uczyli się, rozmawiali, bili się - takie tam zwykłe zajęcia.
Ale nie tym razem.
Pod zamkiem rozbite zostały dwa wielkie obozy. Nad jednym z nich górował szkarłatno-złoty sztandar z lwem, nad drugim - srebrno-zielony, przedstawiający węża. Gdyby się lepiej przyjrzeć zbiegowisku, można by dostrzec jedną czy dwie osoby z niebieskimi chorągiewkami, ale gubiły się zaraz w tłumie.
Dwa obozy najwyraźniej gotowały się do bitwy.
Obydwa składały się wyłącznie z nastolatek. Wszystkie, bez wyjątku, były olśniewająco piękne, miały najmodniejsze ubrania, cudowne, lśniące włosy, oczy, które wciąż zmieniały barwę i deseń, a także makijaż, w założeniu subtelny, a w rzeczywistości doskonale widoczny dla dwóch postaci, stojących na szczycie jednej z wież.
- I co o tym sądzisz, Deszczowyjko? - spytała pierwsza, próbując przekrzyczeć dobiegający z dołu jazgot.
- Nie wygląda to dobrze, Miss D. - odparła zapytana. Spojrzała na zegarek. - Powinni już być. Chodźmy.
Odwróciły się i pobiegły do lochów.
Pomieszczenie było małe i słabo oświetlone. Na środku stał stół, przy którym siedziały trzy osoby w czarnych szatach. Każda z nich usiłowała udawać, że absolutnie nie zwraca uwagi na obecność dwóch pozostałych. Za nimi, opierając się o ścianę, stał jeszcze ktoś. To do niego zwróciła się wchodząca Deszczowyjka:
- Cześć, Yeppy. Wszyscy są?
- Prawie - mruknął zapytany.
Miss D. stanęła obok. Obrzuciła siedzących szybkim spojrzeniem.
- Powinien niedługo przyjść - stwierdziła.
- Przepraszam bardzo - odezwał się poirytowany Snape, nerwowo stukający palcami o blat stołu. - Czy możemy już zaczynać? Mam jutro lekcje.
- Nie ty jeden, Severusie - odparła zimno profesor McGonagall.
- A ja muszę napisać na jutro wypracowanie z eliksirów - poskarżył się Ron, zerkając z nadzieją na Snape’a.
- Wcale nie musisz, Weasley - oznajmił ten, najwyraźniej odczytując ukrytą prośbę. - To, co zwykle przynosisz, i tak nie ma żadnej wartości.
Ron wyglądał na urażonego, ale ożywił się.
- Więc nie muszę pisać? - upewnił się.
- Skąd!
- Całe szczęście...
- Z przyjemnością odejmę Gryffindorowi punkty.
Ron poczerwieniał.
- Ale...
Snape spojrzał na niego pogardliwie.
- To, że przypadkiem mamy wspólny cel, wcale nie oznacza...
- Cicho! - przerwał im Yeppy. - Słyszę kroki.
Umilkli. Faktycznie, zza drzwi dobiegał odgłos kroków, coraz głośniejszy. Ktoś nacisnął klamkę i ich oczom ukazała się blada, pozbawiona nosa twarz.
- Spóźniłem się? - spytał Voldemort.
- TO TY! - wrzasnęli jednocześnie Ron i McGonagall. Zerwali się na równe nogi i wyciągnęli różdżki, celując w nowo przybyłego. Snape siedział zbaraniały.
Oczy Voldemorta zajarzyły się czerwienią, sięgnął do kieszeni i...
- Stop! - krzyknęła Deszczowyjka. - On jest po naszej stronie!
- Na pewno nie po mojej! - burknął Ron. - Chciał zabić moją siostrę!
- Możesz mi wierzyć, Weasley - wycedził Voldemort, - że ja również nie jestem zachwycony perspektywą przebywania w jednym pokoju ze zdrajcą krwi...
Atmosfera się zagęściła. Miss D. odezwała się lekkim tonem:
- Może tak usiądziemy i pogadamy na spokojnie?
- NA SPOKOJNIE?! - oburzyła się cała czwórka.
Yeppy westchnął i wymienił znaczące spojrzenia z Deszczowyjką i Miss D.
- Tak się składa - zaczął, - że sytuacja w Hogwarcie przedstawia się niewesoło. Wszystko stanęło na głowie. Chcecie to naprawić, nam zależy na tym tak samo, jak wam...
- Dlaczego? - przerwał Snape.
- Co?... - Yeppy stracił wątek.
- Właśnie, dlaczego? - podjęła McGonagall. - Kim wy w ogóle jesteście?
Zapadła cisza. Deszczowyjka powoli odwróciła się do nich i zmierzyła ich poważnym spojrzeniem.
- Możecie nas nazywać... analizatorami - powiedziała. - Ja jestem Deszczowyjka.
- Ja Miss Derisive, w skrócie Miss D.
- A ja Yeppy. Super, skoro się już wszyscy znamy...
- Czystej krwi? - zapytał Voldemort.
Analizatorzy gapili się na niego skonsternowani.
- Kto? My? - zdziwiła się Deszczowyjka. - A, tak. Tak. Jesteśmy czystej krwi. Zdecydowanie.
- Czystej krwi mugolami - uzupełnił Yeppy.
- CO? - zawołał Czarny Pan. - I to WY macie nam pomóc?
Pozostała trójka chyba podzielała jego zdanie, bo patrzyli na analizatorów nieufnie.
- Cóż, jeśli nie potrzebujecie naszej pomocy... - Deszczowyjka zrobiła ruch, jakby chciała wyjść.
- Nie! - zatrzymała ją McGonagall. Spojrzała surowo na Voldemorta. - W tej chwili nikogo lepszego nie mamy...
Ten skinął głową niechętnie.
Miss D. wyciągnęła notes i długopis.
- W takim razie możemy zaczynać. Najpierw powiedzcie nam, co dziwnego zauważyliście.
Tamci nagle ucichli i zaczęli oglądać paznokcie, patrzeć się w sufit lub stół, unikając swoich spojrzeń.
- Starsi mają pierwszeństwo - bąknął Ron.
- Ależ proszę, nie krępuj się - odpowiedział mu Voldemort. - Severusie, może ty?
- Zbytek łaski - mruknął ponuro Snape.
- Zachowujecie się jak dzieci - stwierdziła Minerwa. - Och, no dobrze, ja zacznę. - Zwróciła się do analizatorów: - Dumbledore zwariował.
- Co? - zaciekawił się Voldemort.
- Może dokładniej? - spytała Deszczowyjka.
- Ostatnio nic nie robi, tylko organizuje jakieś wymiany szkolne, wycieczki na Fiji, co tydzień urządza bale! Zupełnie jakby przeczytał podręcznik „Jak być dynamicznym dyrektorem”!
- Zaraz, a co TY wiesz o tym podręczniku, Minerwo? - zapytał Snape, uśmiechając się złośliwie.
- Ja... Och... - zmieszała się wicedyrektorka, ale widząc jego minę, wyprostowała się i odpowiedziała wyniośle: - To nie ma nic do rzeczy!
- Oczywiście - uspokoiła ją Miss D. - Co jeszcze robi Dumbledore?
McGonagall kontynuowała litanię. Chyba bardzo długo czekała, żeby to komuś opowiedzieć.
- Zapomina o uczniach na parę lat, a potem mamy mnóstwo problemów z nowymi czternasto- i piętnastolatkami. Przydziela uczniom prywatne dormitoria. Spotyka się z różnymi podejrzanymi typami i rozmawia o wyłudzaniu jakiegoś becikowego! A ostatnio - zniżyła głos - pytał się mnie, czy nie uważam, że wynajmowanie domków jest bardziej opłacalne od kierowania szkołą!
Analizatorzy spojrzeli po sobie i pokiwali głowami.
- A ty, Ron? - spytał Yeppy.
Rudzielec spłonął rumieńcem.
- Chodzi o to... - wymamrotał. - Hermiona zupełnie mnie nie dostrzega...
- Doprawdy, śmiechu warte - zadrwił Voldemort. - Nie jesteśmy tu po to, żeby omawiać kłopoty sercowe nastolatków!
Ron, o ile to możliwe, zaczerwienił się jeszcze bardziej.
- Nie! Mam na myśli... Ona zachowuje się dziwnie.
- Bo nie zwraca na ciebie uwagi? - Snape uniósł brwi. - Rzekłbym, że wraca jej rozum.
- Ona się spotyka z Draco Malfoyem! - zawołał Ron, waląc pięścią w stół.
Nareszcie wywarł oczekiwane wrażenie. McGonagall i Snape wymienili nieprzychylne spojrzenia, a błysk w oczach Voldemorta sugerował, że któregoś ze śmierciożerców w najbliższym czasie czeka bardzo poważna rozmowa z Czarnym Panem.
- To do niej zupełnie niepodobne! - ciągnął Ron. - Przez lata się wyzywali, a teraz? Ciągle na nich wpadam, jak się całują! A Hermiona wciąż wymyśla sobie jakieś nowe imiona: Ashley, Kejtrin...
- Rozumiemy - wtrąciła się Deszczowyjka. - A wy? - spytała pozostałej dwójki.
Tamci przez chwilę patrzyli na siebie, wreszcie Voldemort westchnął i machnął różdżką. W powietrzu pojawił się opasły segregator i opadł z hukiem na stół, przez co uniosły się tumany kurzu.
- Mam takich ze dwadzieścia - dorzucił wyjaśniająco.
- A co to? - zainteresowała się Miss D.
Voldemort wyglądał, jakby bił się z myślami, w końcu wyznał:
- Pozwy o alimenty.
- CO?! - zawołali obecni, a McGonagall zaczęła się krztusić.
- Z tych dokumentów wynika, że mam ładne parę tysięcy nieślubnych córek w wieku 14-17 lat...
Snape chrząknął.
- Cóż... Przyznam, że nie spodziewałem się, że prowadziłeś tak... urozmaicone życie - powiedział, podczas gdy Ron walił profesorkę transmutacji w plecy.
Oczy Voldemorta płonęły czystą żądzą mordu.
- To nie są moje córki!!! - wysyczał. - Ja nie mam dzieci!!!
- Skąd ta... echu, echu... dziękuję, Weasley, ale nie musiałeś walić tak mocno... skąd ta pewność? - zapytała McGonagall, ocierając łzy z oczu.
- Po prostu wiem, jasne?! - wykrzyknął rozzłoszczony. - Zresztą jak miałbym spłodzić tyle dzieci w cztery lata?! A z tobą - odwrócił się do Snape’a - porozmawiam później.
Analizatorzy zignorowali tę wymianę zdań.
- Te córki... - zaczęła Deszczowyjka. - Czy to możliwe, że to te, co koczują pod Hogwartem?
Voldemort, wciąż wzburzony, wzruszył ramionami.
- Skąd mogę wiedzieć? Nie znam ich, nigdy w życiu ich nie widziałem! Interesuje mnie tylko, jak mam przejmować władzę nad światem, kiedy większość czasu będę spędzać na salach sądowych...
- Dobrze, dobrze... A ty? - Yeppy spytał Snape’a.
Spojrzenia wszystkich zwróciły się w stronę mistrza eliksirów, w tej chwili wyraźnie zakłopotanego.
- Te... dziewczyny - wymówił to słowo z obrzydzeniem, jakby było wyjątkowo wulgarne - ciągle wkradają się do zamku, przychodzą do mnie i żądają herbaty. Czy ja wyglądam na herbaciarkę?! - zapytał retorycznie. - Łażą za mną bez przerwy, ostatnio nawet któraś mnie przyłapała, jak brałem prysznic i... TO NIE JEST ŚMIESZNE!!!
- Nic a nic - pospieszyła z zapewnieniem McGonagall, patrząc roziskrzonym wzrokiem w sufit.
- A wczoraj... Wczoraj się uparły, żebym włożył spódniczkę z trawy...
W tym momencie nikt już nie był w stanie zachować powagi. Analizatorzy śmiali się w głos, Minerwa i Ron padli sobie w objęcia, płacząc ze śmiechu, nawet Voldemortowi drgnęły kąciki ust. Blada twarz Snape’a zaróżowiła się.
- Myślałem, że mamy mówić o wszelkich anomaliach - powiedział ostro.
- O... oczywiście - odpowiedziała Miss D., z trudem łapiąc oddech.
W końcu udało się wszystkich uspokoić, choć gdy tylko spojrzeli na siebie, na nowo wybuchali szaleńczym śmiechem.
- Podsumujmy - zażądał Yeppy. - Co jeszcze mamy?
Deszczowyjka zajrzała do swojego notesu.
- Pani Pomfrey zgłosiła, że ostatnio co rusz bohaterscy młodzieńcy przynoszą do niej nieprzytomne dziewczyny, którym z żył wysypują się rubiny, a z oczu kryształy. Prawdziwa epidemia. Syriusz zapewnia, że na tym zdjęciu stanął obok Dorcas Meadowes tylko dlatego, że Moody uznał, iż tam będzie dobre światło. Ludzie Lodu stanowczo zaprzeczają, jakoby mieli jakieś związki z rodziną Potterów lub Malfoyów...
- Co to za Ludzie Lodu? - przerwał Ron.
- Mniejsza z tym - zbyła go Miss D. - Dzieje się tu coś dziwnego.
- I chyba wiemy, co - dodał Yeppy.
- CO? - zawołało jednocześnie czworo czarodziejów.
- Zaginęło coś bardzo ważnego - wyjaśnił Yeppy. - Może być na terenie Hogwartu...
- Ale co to takiego? - dopytywała się McGonagall. - Jak to wygląda?
- Żebyśmy to wiedzieli... - westchnęła Miss D.
- Przydałaby się jakaś mapa - oznajmiła Deszczowyjka.
Ron nieśmiało podniósł rękę.
- Ja... ja mam mapę Hogwartu. Pomyślałem, że może się przydać i zwinąłem Harry’emu - powiedział, wyciągając Mapę Huncwotów. - On też się ostatnio dziwnie zachowuje - dorzucił. - Przyjaźni się ze wszystkim i wszystkimi, istny wzór miłosierdzia...
Ale tamci nie słuchali jego wyjaśnień, bo zainteresowało ich coś innego.
- Potter ma MAPĘ Hogwartu?! - spytała McGonagall.
- POTTER ma mapę Hogwartu?! - zapytał Snape.
- Potter ma mapę HOGWARTU?! - chciał wiedzieć Voldemort.
- Daj to - Deszczowyjka wyrwała mapę oszołomionemu Ronowi. - Tak, to jest to.
- Co teraz? - spytała Miss D.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Miss_Derisive dnia Wto 21:55, 15 Lip 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ghost Rider
Patrycjusz
Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 712
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mroki
|
Wysłany: Sob 16:58, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Cudowne. Fantastyczne. Niesamowite. Ja POŻĄDAM następnej części!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azu
Czwarta Rzesza
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: K-Pax
|
Wysłany: Sob 17:52, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | W tej chwili nic lepszego nie mamy... | W tej chwili nie mamy nic lepszego do roboty? ;p Powinno być "Nie mamy nikogo lepszego" czy jakoś tak.
Cytat: | mam ładnych parę tysięcy nieślubnych córek w wieku 14-17 lat (...)jak miałbym spłodzić tyle dzieci w pięć lat?! | Voldzio z wrażenia zapomniał, że między 14 a 17 jest 3... Btw brzmi to jak "parę tysięcy ładnych córek", powinno być "ładnE parę tysięcy nieślubnych córek".
Cytat: | Minerwa i Ron padli sobie w objęcia, płacząc ze śmiechu | *chcetozobaczyć chcetozobaczyć* xD
To opowiadanie jest wspaniałe... Po prostu brak mi słów ;v; Deszczowyjka jest moim nowym bogiem, jeżeli to jej pomysł <3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azu dnia Sob 17:53, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yeppy
Zdjęty simlock
Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: wziąć na wino?
|
Wysłany: Sob 17:56, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
O borze, jestem sławny. Kochana Deszczowyjka. Dobra robota, Miss D. :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azu
Czwarta Rzesza
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: K-Pax
|
Wysłany: Sob 18:00, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Ej, a zamieśćcie chociaż w jednym akapicie resztę analizatorów też :< *czuje się niesławna*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miss_Derisive
Platynowa peruka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:15, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Azu napisał: |
Cytat: | mam ładnych parę tysięcy nieślubnych córek w wieku 14-17 lat (...)jak miałbym spłodzić tyle dzieci w pięć lat?! | Voldzio z wrażenia zapomniał, że między 14 a 17 jest 3...
|
A nie! Bo liczymy 14-latki, 15-latki, 16-latki i 17-latki :P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azu
Czwarta Rzesza
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: K-Pax
|
Wysłany: Sob 18:29, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
argh nadal Ci nie wychodzi pięć -v-'''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miss_Derisive
Platynowa peruka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:42, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Azu napisał: | argh nadal Ci nie wychodzi pięć -v-''' |
Niech ci będzie...
*wprowadza poprawki*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yeppy
Zdjęty simlock
Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: wziąć na wino?
|
Wysłany: Sob 18:50, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Ach tam, w Hogwarcie liczyć nie uczyli, a zresztą wątpię czy Voldemort zaprzątałby sobie głowę tak mugolską sztuką jaką jest matematyka =P.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrohny_A
Upiór w Rowerze
Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z paraleli
|
Wysłany: Sob 19:14, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
To jest... n i e s a m o w i t e! Chcę jeszcze! :]
Azu napisał: | Ej, a zamieśćcie chociaż w jednym akapicie resztę analizatorów też :< *czuje się niesławna* |
ja chcę chociaż wystąpić jak trup *__* xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cicha Inkwizycja
User
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:00, 28 Cze 2008 Temat postu: |
|
Ja też chcę więcej! Musicie kontynuować to dzieło. :P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
strowberry
Audytor
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Proszowice
|
Wysłany: Sob 22:52, 28 Cze 2008 Temat postu: Re: W poszukiwaniu zaginionego kanonu, cz. 1 |
|
Miss_Derisive napisał: | [i]Gdyby się lepiej przyjrzeć tłumom, można by dostrzec jedną czy dwie osoby z niebieskimi chorągiewkami, ale gubiły się zaraz w tłumie. |
Nieładne powtórzenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Falka
Zdjęty simlock
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 551
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 13:02, 29 Cze 2008 Temat postu: |
|
Piękne, cudne, wspaniałe. Czemu takie opowiadania nie krążą po internecie?
Kiedy następna cześć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azu
Czwarta Rzesza
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: K-Pax
|
Wysłany: Nie 18:07, 29 Cze 2008 Temat postu: |
|
Dobre pytanie: kiedy new nocia? :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ozi
User
Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:17, 29 Cze 2008 Temat postu: |
|
Azu napisał: | Dobre pytanie: kiedy new nocia? :D |
Odpowiedź prosta: jak zobaczy pod nocią mnóstwo komciów:P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|